Pierwszy wrześniowy ślubny exploding box i od razu wyzwanie: zaledwie kilka dni i podwójne ścianki. Efekt, jak zwykle, mnie zaskoczył. Pracy było sporo, ale jestem z BARDZO zadowolona z tego boxa.
(Przepraszam za słabe zdjęcia, ale w przeprowadzkowym rozgardiaszu nie mogłam zlokalizować aparatu, więc zdjęcia zrobione telefonem).
(Przepraszam za słabe zdjęcia, ale w przeprowadzkowym rozgardiaszu nie mogłam zlokalizować aparatu, więc zdjęcia zrobione telefonem).
A tak wyglądało wnętrzne zewnętrznych ścianek:
Komentarze
Prześlij komentarz