Będąc w ciąży bardzo chciałam zrobić dla Malutkiej coś na szydełku. Najbardziej z takimi maleństwami kojarzą mi się czapeczki, więc zabrałam się z zapałem za pierwszą w życiu czapkę. Długo ją zaczynałam, bo co chwilę prułam... W końcu po wielu próbach powstała ażurowa bawełniana czapeczka. Wraz z wiosną Dziecię moje zyskało obwód głowy, z którego czapka już nie leci na oczy ;), więc dorobiłam jeszcze kwiatuszka i Zosieńka jest gotowa do wiosennych spacerów :) Kwiatek jest na tyle "świeżutki", że dzisiejszy. By nadać mu blasku spróbowałam swoich sił w hafcie koralikowym i jestem całkiem zadowolona z efektu :) Na jesień powstała też czapka dla mnie, również pruta wiele razy, ale w końcu się udało i jesienną porą nie było mi ani za zimno, ani za gorąco. Czapka wykonana z akrylu. A tak prezentują się czapki Mamy i Córy razem :)